Ostatnio kumpel z Krakowa rzucił w rozmowie nazwę gry, której wcześniej nie znałem. Zaciekawiło mnie to i wieczorem odpaliłem
plinko game app – od razu załapałem zasady i zaczęła się zabawa. Największą frajdę sprawia to napięcie przy każdym rzucie – nigdy nie wiadomo, gdzie wyląduje kulka. Po kilku porażkach trafił się rzut, który pokrył całą stratę i jeszcze zostało na pizzę.